Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną

Czy każdego dnia myślę o Bogu, kieruję ku Niemu pragnienia, tęsknoty, prośby? Czy dziękuję Bogu za dobro, które w życiu doświadczam? Czy uciekam się do Boga, kiedy się boję, jest mi źle, martwię się, że sobie nie poradzę? Czy się modlę? Jak wygląda moja modlitwa? Czy „klepię pacierz”, czy staram się rozmawiać z Bogiem? Czy modlę się na różańcu, koronce, przy pomocy litanii i Pisma Świętego, czy odmawiam jedynie poranny albo wieczorny pacierz? Jak się modlę? Czy znajduję czas na modlitwę, czy modlę się w pośpiechu idąc do szkoły, pracy, w samochodzie, autobusie, pomiędzy zajęciami, które uważam za ważniejsze od modlitwy? Jak patrzę na Boga? Czy się Go boję, bo spodziewam się kary za grzechy, czy mam do Niego zaufaniu pomimo słabości i upadków? Czy Bóg jest dla mnie przyjacielem, czy sędzią albo stróżem prawa? Kim jest dla mnie Jezus? Czy jest On moim Panem i Zbawicielem, który pokazuje mi miłosierne oblicze Boga i prowadzi do Ojca, czy nauczycielem moralności, którego podziwiam, ale z którym nie mam osobistej więzi? A może się Go boję i wyobrażam jako Sędziego, który przyjdzie na końcu świata, aby ukarać ludzi? Czy modlę się do Ducha Świętego prosząc Go o jego dary i dojrzałą wiarę, czy interesują mnie jedynie silne przeżycia i nadzwyczajne rzeczy? Czy nie przestaję się modlić tylko dlatego, że nic nie czuję, albo Bóg nie wysłuchuje moich próśb według moich oczekiwań? Czy pozwalam Bogu być Bogiem, czy staram się Go zmieścić we własnych wyobrażeniach? Czy pamiętam, że Bóg jest Tajemnicą. Jest, choć Go nie widzimy, ani nie czujemy, i działa w świecie nawet jeśli nam się wydaje, że jest wokół nas więcej zła niż dobra? Czy staram się powierzyć swoje życie Bogu, czy chcę go sam kontrolować? Czy pogłębiam swoją wiarę? Z jakich źródeł czerpię wiedzę o Bogu i Kościele? Czy nie przeciwstawiam Boga Kościołowi, i czy nie przestaję chodzić do kościoła, bo Bóg jest wszędzie obecny, albo nie lubię księży? Czy nie mam większego zaufania do horoskopów, przepowiedni i prywatnych objawień niż do Pisma Świętego i nauczania Kościoła? Czy czytam Pismo Święte i zgłębiam prawdy wiary czy raczej słucham fałszywych proroków, albo sugeruję się mediami negatywnie nastawionymi do Boga, Kościoła i religii? Czy ukrywam swoją wiarę przed ludźmi, czy potrafię się do niej przyznać?

Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno

Czy nie powołuję się na Boga, po to, żeby kogoś oszukać, „dobić interesu”, zastraszyć, bądź przekonać do swoich racji? Czy nie wykorzystuję imienia Boga do dzielenia ludzi ze względu na ich poglądy polityczne? Czy nie utożsamiam „prawdziwych katolików” tylko z sobą i ludźmi z którymi się zgadzam, z którymi jestem w grupie czy wspólnocie religijnej albo organizacji świeckiej? Czy uważam, aby imiona Boskie nie były przerywnikami w zdaniach jakie wypowiadam? Czy nie przysięgam bez potrzeby, fałszywie, lub czy nie złamałem przysięgi? Czy rozumiem różnicę między wulgaryzmem a przekleństwem? Czy staram się unikać pierwszego i nie dopuścić do drugiego?

Pamiętaj, abyś dzień święty święcił

Jak traktuję niedzielną Mszę święta? Czy jest to dla mnie jedynie rytuał i obowiązek, czy okazja do wspólnej modlitwy i dziękowania Bogu za przeżyty tydzień? W jaki sposób biorę udział we Mszy św.? Czy się nie spóźniam? Czy staram się być jak najbliżej ołtarza, a może zawsze stoję na zewnątrz kościoła? Czy staram się być uważny, czy jestem jedynie fizycznie obecny na liturgii? Czy chodzę do kościoła tylko po to, żeby „wysłuchać mszy” czy biorę w niej pełny udział przystępując do Komunii świętej? Czy niedzielę traktuję jako dzień wolny od pracy bądź szkoły, czy jako dzień poświęcony Bogu i bliźnim? Czy nie zakłócam świątecznego charakteru niedzieli niepotrzebną pracą? Jak odpoczywam w niedzielę? Czy nie tracę czasu na siedzenie przed telewizorem czy Internetem zamiast spędzić go z innymi? Czy potrafię się zrelaksować, czy myślę wciąż o obowiązkach i niezałatwionych sprawach? Czy domagając się od swoich dzieci chodzenia do kościoła, sam daję im przykład? Jak reaguję na to, że przestają chodzić do kościoła? Czy walczę z nimi, staram się ich za to ukarać, czy mówię im, że mnie to niepokoi, ale szanuję ich wolność i relację z Bogiem? Jak motywuję dzieci, aby chodziły do kościoła? Czy z góry nie planuję niedzieli w taki sposób, aby nie było w niej miejsca na pójście do kościoła? Jeśli muszę pracować w niedzielę, czy staram się wziąć udział w sobotniej mszy wigilijnej, a jeśli to jest niemożliwe, czy staram się choć trochę więcej pomodlić w niedzielę, po to, aby zachować jej świąteczny charakter? Jeśli przebywam zagranicą, to czy nie zwalniam się z obowiązku uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii? Czy staram się nawiązać kontakt z Polonią i polskim duszpasterstwem? Czy chodzę do kościoła w święta? Czy nie lekceważę świat kościelnych innych niż Boże Narodzenie i Wielkanoc? Czy powstrzymuję się od udziału w zabawach i dyskotekach w okresie Adwentu i Wielkiego Postu?

Czcij ojca swego i matkę swoją

Czy jestem wdzięczny rodzicom za dar życia? Czy szanuję ich zdanie, chociaż nie muszę się z nimi we wszystkim zgadzać? Czy ich nie odrzucam, dlatego, że mnie zawiedli, „nie spisali się” w roli rodziców? Czy potrafię im wybaczyć ich słabości i błędy? Czy staram się im pomagać? Czy nie zaniedbuję troski o rodziców, kiedy wiek albo ich zdrowie sprawia, że potrzebują opieki? Czy nie przerzucam za to odpowiedzialności na rodzeństwo, albo innych członków rodziny? Czy odwiedzam rodziców, podtrzymuję z nimi regularny kontakt, staram się, aby czuli się potrzebni i kochani? Czy jako rodzic kocham i szanuję swoje dzieci, respektuję ich wolność i prawo do samostanowienia o swoim życiu? Czy nie wykorzystuję władzy rodzicielskiej, aby im „ustawić życie”? Czy ich karam za to, że mają odmienne zdanie? Czy nie stawiam się w ich życiu w miejsce Boga? Czy szanuję, że mają swoje rodziny, współmałżonków, i nie staram się ich skłócać i mieszać w ich życiu? Czy nie wykorzystuję dzieci do budowania koalicji przeciwko mężowi czy żonie? Czy nie utrudniam im kontaktu z drugim rodzicem tylko dlatego, że w ten sposób mogę się odgryźć, zrewanżować, odreagować, czy zaprotestować? Czy prowokuję kłótnie w rodzinie? Czy potrafię przeprosić jak do nich doprowadzę? Czy się nie obrażam, i nie zamykam w sobie, kiedy sam zostanę dotknięty ich przykrym słowem?

Nie zabijaj

Czy traktuję swoje życie jako dar czy jako ciężar, którego chcę się pozbyć? Czy nie zabijam w sobie dobra i danych mi talentów przez skupianie się wyłącznie na słabościach czy upadkach? Czy nie niszczę swego życia przez brak troski o właściwe zaspakajanie potrzeb ciała? Czy nie znęcam się nad sobą głodówkami, dietami, po to, aby mieć „doskonały wygląd”? Czy w obżarstwie nie szukam ucieczki przed trudnościami życia, stresem, złym nastrojem? Kto karze mi palić, pić, czy brać narkotyki? Czy nie ulegam presji otoczenia, po to, aby nie czuć się innym, należeć do „paczki”, nie stracić „przyjaciół”? Czy nie szukam „bycia na haju” uprawiając ekstremalne sporty i ryzykując życie bądź zdrowie? Czy nie jeżdżę pod wpływem alkoholu? Czy nie tracę głowy siadając za kierownicą motocykla? Czy dbam o bezpieczeństwo i zdrowie swoich najbliższych? Czy dbam o odpoczynek i relaks, czy żyję w ciągłym napięciu? Co robię, aby zachować kondycję fizyczną? Czy dręczę zwierzęta i niszczę przyrodę? Czy zaśmiecam środowisko nie dbając o to, jak pozbywam się odpadów? Czy mam szacunek do życia od momentu poczęcia? Czy nie ulegam presji legalizacji aborcji? Czy nie deprecjonują rodzin wielodzietnych? Czy nie naśmiewam się z osób niepełnosprawnych? Czy nie stygmatyzuję osób cierpiących na choroby psychiczne nazywając ich „wariatami” itp.? Czy mam szacunek do osób starszych? Czy umiem ustąpić im miejsca w autobusie? Czy pomogę w przejściu przez ulicę? Czy nie zabijam w sobie ducha, dbając jedynie o potrzeby fizyczne i komfort ciała? Czy umiem cieszyć się życiem? Czy pamiętam o swoich urodzinach i urodzinach najbliższych? Czy dbam o pamięć o bliskich mi zmarłych, czy „zabijam” każde o nich wspomnienia? Czy modlę się za nich, czy odwiedzam ich groby? Czy respektuję wolę Boga, co do długości życia ludzkiego, czy popieram decydowanie o jego zakończeniu wyłącznie w oparciu o osobiste odczucia bądź poglądy zwolenników eutanazji?

Nie cudzołóż

Jak przeżywam swoją seksualność? Czy się jej boję i wstydzę, czy traktuję ze spokojem – rozumiejąc przez jakie napięcia muszę przejść, aby dojrzeć w tym obszarze swojej osobowości? Czy nie zaczynam inicjacji seksualnej tylko po to, żeby się „sprawdzić”, albo „udowodnić” rówieśnikom, że nie jestem inny/inna czyli „gorszy”? Jak patrzę na inne osoby, i jak pozwalam, aby patrzono na mnie? Czy rozsyłam swoje zdjęcia po to, żeby na mnie patrzono i pożądano? Czy troszczę się o to, aby potrzeby i pragnienia seksualne nie prowadziły mnie do czynów w których moje ciało bądź druga osoba stają się jedynie środkiem do osiągnięcia przyjemności? Czy myślę o dziewczynach jako o „laskach” a chłopakach jako o „ciachach”, które trzeba „zaliczyć” czy „skonsumować”? Czy unikam pornografii? Czy jej nie propaguję? Na jakie chodzę „imprezy”? Czy się nie odurzam alkoholem bądź narkotykami po to, żeby nie mieć zahamowań przed kontaktem seksualnym? Czy rozmawiam o swoich niepokojach i trudnościach w dziedzinie seksualność z kimś dorosłym, do którego mam zaufanie? Czy staram się nie rozładowywać napięcia czy złego samopoczucia poprzez masturbację? Czy dbam o psychiczną higienę a więc o to, abym moje myśli i pragnienia nie były obciążone wyobrażeniami, które doprowadzą mnie do grzechu? Czy pamiętam o tym, aby nie lekceważyć pokusy i unikać okoliczności do grzechu, czy świadomie wystawiam się na upadek i popełnienie grzechu?

Nie kradnij

Czy nie przywłaszczam sobie rzeczy należących do innych? Czy nie podkradam „drobnych rzeczy” bo uważam, że oszukuje mnie państwo? Jak płacę podatki? Czy uczciwie zatrudniam ludzi do pracy? Czy nie niszczę własności innych lub wspólnej (np. szkolnej, miejskiej) bo chcę się zemścić, odgryźć, albo zaprotestować? Co robię ze znalezionymi rzeczami? Czy oddaję rzeczy skradzione lub znalezione, gdy znam właściciela? Czy nie bogacę się na oszustwie i nieuczciwym zysku? Czy nie uprawiam „piractwa” płytami, programami, itp.?

Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu

Jaka jest moja odpowiedzialność za słowo? Czy jestem osobą kłamliwą? Czy posługuję się półprawdą? Jak mówię o innych? Czy koncentruję się na ich wadach i podkreślam je w rozmowie z osobami trzecimi? Czy nie krzywdzę innych przez oszczerstwo (mówienie nieprawdy), obmowę (rozgłaszanie czyjejś słabości), plotki, podejrzenia i posądzenia? Czy dotrzymuję słowa i powierzonych mi tajemnic? Czy potrafię przyznać się do własnych błędów i przyjąć uzasadnioną krytykę? Czy walczę z każdym, kto ma odmienne od mego zdanie? Czy wykorzystuję portale społecznościowe i komórki do przesyłania informacji i zdjęć innych osób, po to, żeby ich ośmieszyć czy zaszkodzić? Czy chronię swoją i cudzą prywatność?

Nie pożądaj żony bliźniego swego

Jak podchodzę do swoich pragnień i fantazji seksualnych? Czy szukam w nich ucieczki przed zobowiązaniami wobec żony/męża; narzeczonego/narzeczonej? Czy nie sprowadzam godności drugiej osoby do jej walorów fizycznych? Czy potrafię dostrzec fizyczne piękno, ale nie starać zawłaszczyć je sobie? Czy nie zdradzam emocjonalnie męża/żony spędzając czas na rozmowach na chatach i portalach społecznościowych? Jak zachowuję się w towarzystwie mężczyzn i kobiet? Czy pod płaszczykiem znajomości nie uwodzę, nie skupiam uwagi na sobie, nie wiąże emocjonalnie kogoś ze sobą? Czy jestem zazdrosny o dziewczynę kolegi, chłopaka koleżanki? Czy nie rozbijam przyjaźni, bo czuję się sam gorszy/gorsza?

Ani żadnej rzeczy, która jego jest

Czy umiem się cieszyć tym, co mam? Jaki mam stosunek do pieniędzy? Czy potrafię się dzielić tym, co mam z potrzebującymi? Czy nie określam wartości ludzi przez to, co posiadają? Czy muszę mieć „markowe ciuchy” nawet jeśli mnie, czy moich rodziców, na nie niestać? Czy przywłaszczam sobie cudzą własność, bo uważam, że „bogatym się nie należy”?




autor: ks. Jacek Prusak

Czy można się spowiadać, nie żałując?

Nie można się spowiadać, nie mając żalu za grzechy, ale można się spowiadać, kiedy nie rozpacza się z powodu grzechów. Jest przecież wiele grzechów, po których popełnieniu nie rodzi się w nas rozpacz lub choćby smutek, ale raczej poczucie satysfakcji lub zadowolenia. Do tego, by uzyskać rozgrzeszenie, nie jest potrzebne użalanie się nad własnym grzechem, a jedynie wzbudzenie żalu za grzechy.

Czym jest żal za grzechy?

Uczucie pomiędzy smutkiem a wstydem, które przeżywamy, gdy zrobimy coś, co kłóci się z naszym kodeksem moralnym. To doświadczenie nazywamy poczuciem winy. Nie jest ono wymagane przy spowiedzi. Natomiast żal za grzechy, który jest konieczny do tego, by sakrament pokuty i pojednania mógł się dokonać, wiąże się ściśle z pracą naszego rozumu i decyzją woli. Praca rozumu polega na zestawieniu własnego działania i motywacji z tym, co w Piśmie Świętym i Tradycji Kościoła Bóg każe nam robić lub czego unikać.

Decyzja woli polega na tym, by zgodzić się na to, że jeśli to, co ja uważam i co uważa Bóg, nie zgadza się ze sobą, to Bóg ma rację – nawet gdy nie rozumiem Jego stanowiska. Żal za grzechy polega na uznaniu, że Bóg lepiej ode mnie wie, co jest dla mnie dobre i co jest złe, a fakt, że zrobiłem coś wbrew Jego Prawu Miłości, nie tylko niszczy moje życie, ale narusza relację ze Źródłem życia i wymaga pojednania. Krótko mówiąc, żal za grzechy pojawia się we mnie wtedy, gdy widząc, że moja praktyka życiowa kłóci się z Ewangelią, nie chcę zmieniać Ewangelii, ale moją życiową praktykę.

żródło: https://stacja7.pl/wiara/warunki-dobrej-spowiedzi-qa/

Jak można postanowić poprawę, skoro jesteśmy wszyscy grzeszni?

Gdybyśmy nie byli grzeszni, postanowienie poprawy nie byłoby możliwe, bo nie byłoby z czego się poprawiać. Postanowienie poprawy jest właśnie dla nas, dla ludzi słabych i poranionych przez grzech. Gdyby nasze postanowienie poprawy, które mamy wzbudzić przy spowiedzi, miało obejmować pewność zerwania z wszelkim grzechem, nikt z nas, nigdy nie uzyskałby najprawdopodobniej odpuszczenia grzechów w sakramentalnej spowiedzi. Przecież, czy tego chcemy, czy nie, nasze życie bywa naznaczone chciwością, bezwładem woli, żądzą i innymi siłami, które w nas działają. Nie przeczę temu, że jesteśmy wezwani do przeciwstawiania się tym czynnikom. Jednak zdolność panowania nad nimi nie przychodzi na początku, ale czeka na nas bliżej końca drogi naśladowania Wcielonej Miłości.

Czy wystarczy deklaracja poprawy, czy to musi być konkretna czynność?

W sakramencie pokuty i pojednania spowiednik zawsze bazuje na tym, co deklaruje osoba, która przychodzi do spowiedzi. Spowiednik nie siedzi w konfesjonale po to, żeby oceniać, czy ktoś mówi prawdę, czy nie, czy żałuje swoich grzechów, czy nie, czy zmieni swoje życie po spowiedzi, czy nie. Rolą spowiednika jest przyjęcie wyznanie grzechów i udzielenie rozgrzeszenia, o ile osoba przystępująca do spowiedzi deklaruje żal za grzechy i postanowienie poprawy, a przy tym jednocześnie nie przeczy temu tym, co sama mówi.

Innymi słowy, gdy ktoś wyznaje w konfesjonale, że zrobił coś sprzecznego z Bożym prawem, deklaruje żal i postanowienie poprawy, ale jednocześnie stwierdza na głos lub wyłącznie w swoim sercu, że nie uznaje tego, co zrobił za grzech, spowiednik nie jest w stanie udzielić tej osobie ważnego rozgrzeszenia. Nie jest w stanie tego zrobić, nie dlatego że jest gdzieś taki przepis, który zabrania udzielenia rozgrzeszenia w opisanej sytuacji. To po prostu nie jest możliwe – ani dla spowiednika, ani nawet dla samego Chrystusa.

Grzech może zostać odpuszczony wyłącznie, gdy osoba, która popełniła ten grzech, wyznaje, co zrobiła, żałuje tego i chce tego więcej nie robić. Jeśli nie widzimy naszego grzechu, nie chcemy usunąć go z naszego życia lub choćby rozpocząć z nim walki, pozbawiamy Wszechmocnego Boga możliwości działania w naszym życiu poprzez przebaczenie i odpuszczenie grzechów.

Natomiast jeśli w naszej spowiedzi, choć w szczątkowej formie jest obecny prawdziwy żal za grzechy i faktyczne postanowienie poprawy, Bóg nie pragnie dla nas niczego innego niż pojednanie z Sobą Samym. A zakres działania, które mamy podjąć w związku z przebaczeniem, które otrzymujemy, zależy od tego, co nam przebaczono i na ile jesteśmy w stanie działać. Bóg jest długodystansowcem. Szanuje czas, którego potrzebujemy na pełne nawrócenie. Wie, że może nam się zdarzyć powrót do zła, nawet jeśli pragniemy zerwać z grzechem. Nie ignoruje tego, na co nas stać w danym momencie, choć to często niewiele.

Po naszej stronie leży pierwszy krok. Bóg z kolei wie, jak poprowadzić nas dalej.

żródło: https://stacja7.pl/wiara/warunki-dobrej-spowiedzi-qa/
Co powiedzieć księdzu o sobie przed wyznaniem grzechów?

Przed wyznaniem grzechów, na początku spowiedzi należy powiedzieć spowiednikowi, kiedy ostatnio było się u spowiedzi i czy odprawiło się zadaną pokutę. Jest też szereg innych informacji, które warto przekazać spowiednikowi. Istotny jest wiek. Ważne jest również to, czy żyje się samotnie, czy w małżeństwie, czy ma się dzieci, czy jest się po rozwodzie, czy jest się zakonnicą, zakonnikiem lub osobą duchowną albo wdową lub wdowcem.

Warto przekazywać spowiednikowi w czasie sprawowania sakramentu tylko te informacje, które są istotne z punktu widzenia wyznawanych grzechów. Jeśli spowiednik uzna, że potrzebuje jakiejś dodatkowej wiedzy, prawdopodobnie zada pytanie, które pozwoli mu ją zdobyć.

Jak często się spowiadać?

Zawsze, kiedy jest to niezbędne. Spowiedź jest konieczna za każdym razem, kiedy świadomie i dobrowolnie przekroczymy Boże prawo w ciężkiej materii, czyli popełnimy grzech ciężki. „Ciężka materia” to element żargonu związanego ze spowiedzią, który zasadniczo oznacza działania przeciwne któremuś z dziesięciorga przykazań. Kiedy nie popełniamy ciężkich grzechów, to zgodnie z jednym z przykazań kościelnych mamy obowiązek przynajmniej raz do roku przystąpić do spowiedzi.

Jednak spowiedź to nie tylko moment, w którym uzyskujemy rozgrzeszenie. Spowiedź jest sakramentem, co oznacza, że zawsze kiedy do niej przystępujemy, Bóg udziela nam swojej łaski. Jeśli potrzeba, odpuszcza nam nasze grzechy, ale również pragnie udzielać nam łaski potrzebnej do życia w zgodzie z przykazaniami, siły do podejmowania nawrócenia, mądrości do harmonijnego funkcjonowania w naszym środowisku życia. Krótko mówiąc, mimo że nie popełniamy grzechów, które sprawiają, że spowiedź jest niezbędna, warto regularnie, na przykład co miesiąc, przystępować do spowiedzi. Bo szkoda marnować okazji, kiedy Bóg chce otoczyć nas swoją mocą, miłością i pokojem.

żródło: https://stacja7.pl/wiara/warunki-dobrej-spowiedzi-qa/

Na czym powinno ono polegać?

Zadośćuczynienie nie jest ceną, którą musimy zapłacić za przebaczenie grzechów. Cenę za nasz grzech zapłacił Pan Jezus przez swoje życie, śmierć i zmartwychwstanie. Jednak choć Chrystus zgładził nasze grzechy i w spowiedzi jedna nas z Ojcem, to nie usuwa konsekwencji zła, które świadomie i dobrowolnie wyrządziliśmy.

Następstwa grzechu w naszym życiu rozciągają się od krzywdy wyrządzonej innym, poprzez naruszenie relacji z Bogiem i ludźmi, aż po spustoszenie, które dokonuje się w naszych własnych sercach. Zadośćuczynienie Bogu i bliźniemu jest związane właśnie z tymi konsekwencjami naszych grzechów.

Zadośćuczynienie Bogu, które można kojarzyć z pokutą nakładaną na nas w czasie spowiedzi, ma na celu odbudowanie relacji z Bogiem i powrót do pełnego zdrowia duchowego. Z zasady pokuta powinna odpowiadać w jakiś sposób ranom, które zadaje nam grzech. Może to być podjęcie dzieła miłosierdzia, post, adoracja lub inna forma modlitwy.

Z kolei zadośćuczynienie bliźniemu polega na przywrócenie naruszonego porządku sprawiedliwości. Jeśli komuś coś ukradłem, powinienem to zwrócić. Jeśli kogoś pomówiłem, powinienem sprostować pomówienie. Jeśli postąpiłem nie fair względem kogoś, powinienem przeprosić.

Zadośćuczynienie powinno być współmierne do krzywdy, która się dokonała. Natomiast fakt, że nie mogę zadośćuczynić komuś bezpośrednio, nie zwalnia mnie z obowiązku próby naprawienia szkody, na przykład, poprzez wpłatę pieniędzy na działalność jakiejś fundacji roztaczającej opiekę nad osobami skrzywdzonymi działaniami podobnymi do moich własnych.

Zadośćuczynienie w wielu przypadkach wymaga kreatywności i poświęcenia, ale nigdy nie jest pozbawione sensu.

Czy można zadośćuczynić bliźniemu, nie informując go o tym?

To zależy od rodzaju krzywdy wyrządzonej bliźniemu. Jednak zasadniczo można wyobrazić sobie sytuację, w której nie trzeba informować kogoś, komu czyni się zadość.

żródło: https://stacja7.pl/wiara/warunki-dobrej-spowiedzi-qa/

Dołącz kościół do Nocy Konfesjonałów

Aby włączyć się do Nocy Konfesjonałów należny zgłosić nazwę i adres kościoła w którym odbywa się spowiedź w Wielkim Tygodniu co najmniej do północy. Wybierz jedną z poniższych form dołączenia do akcji.

Zgłoszenie online...

Prosty formularz online...

w dół
Wielki Wtorek 5
Wielka Środa 13
Wielki Czwartek 37
Wielki Piątek 119
Wielka Sobota 8
Kościoły Nocy Konfesjonałów 2024
w dół

Modlitewnik, rachunek sumienia, o powiedzi...

APlikacja na smartfony pomagająca w duchowym przygotowaniu do sakramentu spowiedzi. Ściągnij i zainstaluj aplikację aby wzrastać duchowo przez dobrze odbyte spowiedzi.